Moje pierwsze ponczo.

Moje pierwsze ponczo.


Tak, nigdy poncz nie dziergałam, bo ja jestem taka strasznie praktyczna i gdzie bym miała w czymś takim chodzić? Ale ostatnio praktyczna przestałam być, zaszalałam i ponczo udziergałam...
Ha, a co tam - takie trochę inne - nietradycyjne - trójkątne tylko okrągłe, bo takie mi się pewnej nocy przyśniło...
No bo moje projekty mi się śnią, albo wymyślają kiedy idę na spacer z Eltonem...

Jeśli ktoś poncza nie widział jeszcze na Facebooku to oto ono.
A swoją drogą to dlaczego więcej czasu na Fejsie teraz się spędza niż na blogu?
Też to macie?
A więcej zdjęć jest na Ravelry tutaj.
2700 oczek na drutach....

2700 oczek na drutach....

... mam jeszcze do zrobienia by skończyć moje ponczo... - 2700 oczek...

Robię i robię i jakoś końca nie widać. I chociaż teraz niby jest widać, to mi się się jednak wydaje, że nigdy nie skończę....
Na początku tak fajnie było, się robiło i robótki przybywało a teraz tak jakoś powoli, oj strasznie powoli...
Czy u  was też tak bywa, że pod koniec wszystko zwalnia... ?

Kolej na jesienne projekty.

Kolej na jesienne projekty.

Na początek pięknie dziękuje za super miłe słowa na temat mojej czerwoności.

Jestem dumna z tego sweterka, już został obnoszony publicznie i energetyzuję nim tutejsze ulice. Nawet moja córa zażyczyła sobie powtórkę z rozrywki i dla siebie także jeden taki sweterek. Oby więcej takich udanych projektów.

A póki co na drutach zupełnie inny kolor chociaż też dodający nieźle energii swoją intensywnością - i jako absolutnie jesienny projekt. Tak, w tym roku zdążę z czymś nowym przed jesienią - a będzie to ponczo. Robione od góry - na okrągło - na gładko - mam mnóstwo oczek na drutach, ale idzie świetnie.

Aż tak mi się spodobało, że potem będzie jeszcze chyba jedno.
Jest to moje pierwsze ponczo i bardzo mi się ono podoba?
A wy robiłyście kiedyś tę część garderoby?
Lubicie nosić poncza?

Copyright © 2016 Drutoterapia , Blogger